Niedawno u swojego przyjaciela, analityka biznesowego, zauważyłam bardzo ciekawy sposób wykorzystania wolnej przestrzeni na jednej ze ścian i postanowiłam, że jego pomysł wykorzystam również u siebie. Nie mam żadnych wyrzutów sumienia co do ściągnięcia pomysłu od Mirka, bo wiem, że Mirek nigdy w życiu by się za coś takiego nie obraził, analityk biznesowy Gniezno.

Otóż Mirek, posiadając jedną całkowicie pustą ścianę w pokoju postanowił stworzyć na niej własne drzewo genealogiczne, które moim zdaniem jest bardzo, ale to bardzo ciekawe i oryginalne. Drzewo złożone jest nie tylko ze zdjęć i podpisów pod nimi, ale również ciekawych malunków, które jakby nie patrzeć przypominają właśnie wielkie drzewo. Mirek nie poprzestał na powieszeniu ramek ze zdjęciami w odpowiednich miejscach, a zdecydował się również na wykorzystanie swoich artystycznych  planów i pomysłów. Na samej górze drzewa znajdują się dzieci i jego i jego brata – jako najmłodsze listki i gałęzie ich wielopokoleniowej rodziny. Analizując kolejne zależności i relacje można zauważyć, że w rodzinie Mirka zawsze rządzili mężczyźni, bo było ich zdecydowanie więcej niż kobiet. Dopiero w ostatnich dwóch pokoleniach zauważyć można, że natura postanowiła się nieco zrehabilitować, bo w jego rodzinie zaczęły pojawiać się kolejne młode kobiety.

Moja rodzina nie jest tak rozbudowana, jak rodzina mojego kolegi, jednak uważam, że na ścianie w moim salonie stworzone przeze mnie drzewo genealogicznie prezentowałoby się równie dobrze, jak u Mirka. Chyba czas zacząć myśleć o realizacji tego projektu.