Moja przyjaciółka, Karolina, niedawno wpadła na wspaniały pomysł, że po zdobyciu tytułu magistra finansów i rachunkowości ma zamiar rozpocząć poszukiwania pracy w charakterze  analityka biznesowego. Nie wiem skąd koleżance zrodził się w głowie taki pomysł, zwłaszcza, że jeszcze dwa miesiące temu cały czas zastanawiała się jak najłatwiej, najszybciej i najmniej boleśnie znaleźć się na stanowisku asystentki działu księgowości, by później, w miarę zdobywania doświadczenia wspiąć się w górę i awansować na stanowisko księgowej. Karolina od zawsze marzyła o posadzie księgowej, a tu nagle wymyśliła, że jej nowym celem w życiu jest praca analityka, analityk biznesowy Warszawa. Zupełnie tego nie rozumiem.

Ja cały czas marzę o pracy w banku i mam nadzieję, że nigdy moje marzenie nie ulegnie zmianie. Moim zdaniem w życiu nie ma nic bardziej destabilizującego jak nagła zmiana wyznawanych wartości i obranych celów. Gdy człowiek wie do czego dąży, a na dodatek wie to od dłuższego czasu, wszystko wydaje się być na swoim miejscu i pracować tak, jak powinno. Dopiero gdy ktoś, tak jak Karolina, w przeciągu paru dni zupełnie zmienia koncepcję na swoje życie zawodowe, dochodzi do sytuacji, że świat staje do góry nogami, a Karolina na nowo musi się zastanowić w jaki sposób i jakimi środkami ma zamiar dostać się na stanowisko analityka.

Ja o pracy w banku wiem już niemal wszystko i mam krok po kroku zaplanowane co po kolei mam zamiar osiągnąć. Najpierw muszę skończyć studia, później pójdę na staż, by zdobyć jakieś doświadczenie i dopiero po stażu rozpocznę poszukiwania pracy właściwej. Ciekawe jakie plany ma Karolina.