Nie jestem rodowitym mieszkańcem Bielsko-Białej, od urodzenia mieszkam w niewielkiej miejscowości położonej 30 km na południe od centrum miasta, dlatego codziennie w celu dotarcia do zatrudniającej mnie firmy spędzam sporo czasu w samochodzie. Gdyby moja firma znajdowała się w jakiejś niewielkiej miejscowości, na dojazd do i z pracy traciłbym łącznie nie więcej niż godzinę. Niestety, oddział zatrudniającej mnie firmy zlokalizowany jest w samym centrum Białej, dlatego w samochodzie spędzam dziennie ponad półtorej godziny, czasem nawet dwie. Dojazd w godzinach szczytu do centrum miasta jest bardzo utrudniony przez wzmożony ruch na drodze. Korki są długie i bardzo męczące, jednak w żaden sposób nie idzie ich przeskoczyć.
Na szczęście podróż do pracy i powrót do domu upływa mi w dość przyjemnej atmosferze, bo razem ze mną do pracy jeździ moja żona, której firma znajduje się trzysta metrów od mojej. To naprawdę cud, że jesteśmy w stanie wspólnie dojeżdżać do pracy i wspólnie z niej wracać, dzięki czemu zaoszczędzamy na paliwie i nie musimy wydawać pieniędzy na bilety komunikacji miejskiej. Ja jestem analitykiem biznesowym, analityk biznesowy Bielsko-Biała, a moja żona pracuje jako samodzielna księgowa. Oboje skończyliśmy ekonomię i poznaliśmy się właśnie na studiach. Wychodzi więc na to, że całe życie jesteśmy skazani na siebie – skazani byliśmy na studiach, skazani jesteśmy w domu i w drodze do pracy. Dobrze, że przynajmniej pracujemy w innych firmach.